Forum "Na Wzgórzu" Strona Główna "Na Wzgórzu"
"Na Wzgórzu" - Klinika weterynaryjna, Hotel, Schronienie dla bezdomnych zwierząt i wiele więcej!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jazda na maneżu [ a raczej coś co miało przypominać jazdę ]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Na Wzgórzu" Strona Główna -> Boks II
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Merisa
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2010
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 0:07, 31 Gru 2010    Temat postu: Jazda na maneżu [ a raczej coś co miało przypominać jazdę ]

Tego dnia Avanious z pewnością nie był w dobrym humorze. Od rana rżał. Gdy weszłam do jego boksu uspokoił się. Przywitałam się z nim i założyłam kantar z podpiętym uwiązem. Koń stanął dęba. Gdy go wyprowadzałam bryknął, w stajni było nieco ślisko, poślizgnęłam się, a koń zdołał uciec. Podparłam się rękami i wstałam. Ogier podszedł do mnie i trącił mnie nosem. Wzięłam go i przywiązałam przed stajnią. Szybko wyczyściłam i osiodłałam Av'a. Poszłam z nim na maneż i z lekkim strachem wsiadłam. Miałam nadzieję, że skończę tą jazdę w jednym kawałku. Ogier gdy tylko poczuł ciężąr na grzbiecie ruszył stępem. Zatrzymałam go, aby ruszył tylko od łydki. Ogier zachamował, jednakże po chwili znowu ruszył. Ponownie zachamowałam, jednak na darmo. Wykonywałam to ćwiczenie do skutku. Po kilkunastu minutach i jednym kole na maneżu ogier zachamował. Odczekałam minutę, a następnie dodałam łydki. Koń chętnie ruszył. Podrapałam go w ulubionym miejscu - za uszami. Po 2 kochałch stępa dodałam łydki do kłusa. Koń jednakz amiast przejść do nieco szybszego chodu wystrzelił przed siebie galopując. Zwolniłam do zatryzmania. Wiedziałam, że jeśli się poddam i dam mu robić co zechce - ogier nie bęzie mnie już słuchał. Tym razem potrwało to dłużej. Koń nie chciał ustąpić, co znacznie utrudniało jazdę i wcale nie było to przyjemne. Dodatkowo zaczął wieszać się na wędzidle.W dalszym ciągu nie poddawałam się, jednak to wszystko stało się nie do wytrzymania. Po jeszcze 5 - ciu minutach rzuciłam wodze, zeskoczyłam z konia i poszłam przed stajnię. Nie czyściłam go, byłam zbyt zdenerwowana, aby wykonywać przy ogierze dodatkowe czynności. Wrzuciłam sprzęt do siodlarni i zaprowadziłam Avaniousa do boksu. Nie pożegnałam się z nim, jak to zawsze robię wychodząc z boksu konia. Nie maiłam już na to siły.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Na Wzgórzu" Strona Główna -> Boks II Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin