Forum "Na Wzgórzu" Strona Główna "Na Wzgórzu"
"Na Wzgórzu" - Klinika weterynaryjna, Hotel, Schronienie dla bezdomnych zwierząt i wiele więcej!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zabawa z piłką, trening posłuszeństwa

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Na Wzgórzu" Strona Główna -> Boks I
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Merisa
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2010
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:32, 10 Gru 2010    Temat postu: Zabawa z piłką, trening posłuszeństwa

Przenocowałam u Skrzydlatej. Miałam tam przez kilka dni przenocować. Poszłam do stajni. Karat już stał przy kracie, aby mnie powitać. Weszłam do jego boksu. Konik lekko i przyjaźnie trącił mnie nosem, pogłaskałam go i przytuliłam. Czułam, że już zdążyłam się z nim zaprzyjaźnić i przywiązać. Bardzo go polubiłam, ale w końcu nic dziwnego, przecież spędzałam z nim całe dnie. Założyłam mu kantar i przypięłam uwiąz. Wyprowadziłam go i wyczyściłam. Dzisiejszego chciałam poćwiczyć jeszcze z nim przechodzenie nad drągiem bokiem, tak jak na poprzednim treningu. Wystarczy mi 2 kroki, więcej nie oczekuję. Potem jeszcze zabawa z piłką. Wzięłam Karata na halę i trochę z nim pobiegałam na rozgrzewkę. Nie tylko on ma z tego korzyści – ja również, bo w końcu muszę z nim biegać. Po krótkiej rozgrzewce zdjęłam lonżę wcześniej założoną i puściłam konia luzem. Karat za mną chodził i o to właśnie mi chodziło. W pewnym momencie poprosiłam ogiera, aby stanął i zaczekał, dopóki nie dam sygnału do przyjścia. Koń na początku nie zrozumiał i podszedł do mnie. Spróbowałam jeszcze raz, jednak efekt był taki sam. Postanowiłam spróbować jeszcze kilkakrotnie. Dopiero za 6 razem się udało i na chwilę został, a gdy już stał poprosiłam, aby podszedł. Podszedł do mnie bardzo chętnie, wiedział, że zostanie nagrodzony. Oczywiście pogłaskałam go i dałam kawałek jabłka. Następnie wzięłam zieloną piłkę, którą również przyniosłam. Dałam koniowi się z nią zapoznać. Na początku bał się jej i nie chciał podchodzi, więc sama do niej podeszłam i pokazałam mu, że to nic groźnego. Koń nie chciał podejść. Nie chciałam na siłę go przyciągać do piłki, więc podeszłam do niego, pogłaskałam i zachęciłam do podejścia. Ogier wolno podszedł do piłki. Był spięty, lekko zaniepokojony, stulił uszy. Położyłam dłoń na jego grzywie. Drugą ręko gładziłam go po szyi. Uspokoił się trochę, zaufał mi. Podszedł do piłki i wyciagnął szyję. Lekko pchnął piłkę nosem. Cały czas głaskałam go po szyi. Karat już nieco bardziej pewny siebie ponownie popchnął piłkę nosem, troszkę mocniej. Podeszłam do piłki i podniosłam ją. Ogier zrobił jakby unik w bok. Myślę, że trochę za gwałtownie ją podniosłam. Gdy już trzymałam piłkę podszedł i wyciągnął ostrożnie szyję. Pogładziłam go grzywie. Poszturchał trochę tą piłkę, więc odłożyłam ją i poszłam na bok, aby mógł się z nią oswoić i trochę pobawić. Na początku tylko szturchał ją nosem, potem uderzał ją i biegał za nią. Po chwili już był zajęty odbijaniem i ganianiem za nią. Aż szkoda było przerywać mu zabawę, więc zostawiłam go, stanęłam sobie w rogu ujeżdżalni i przyglądałam mu się. Po godzinie zaczełam przygotowywać drąg. Położyłam go i podeszłam do Karata. On nie sprzeciwiał się, a grzecznie szedł ze mną. Poprzechodził kilka razy przez drągi, aż zaczęliśmy główne ćwiczenie. Koń przeszedł przednimi kończynami przez drąg, tak, ze tylne znajdowały się przed drągiem. Przeszłam na drugą stronę konia, aby pomóc mu. Tak jak na poprzednim treningu – wywarłam lekki nacisk na sad i skierowałam go w stronę przeciwną. Koń jak poprzednio zrobił krok, jednak nie zaprzestałam i Karat zrobił jeszcze jeden krok. Gdy to wykonał pogłaskałam go i dałam smakołyk. Zabrałam wszystkie rzeczy i zaniosłam na swoje miejsca, wzięłam tylko piłkę i poszłam z Karatem na padok. Tam puściłam go luzem z piłką, aby mógł jeszcze trochę zabawić się no i odgonić nudę. Spędziliśmy tam jakieś 2 godziny, potem wróciliśmy do stajni. Nakarmiłam karosza i wypuściłam jeszcze na trochę go na pastwisko. Dopiero wieczorem zaprowadziłam Karata do boksu, gdzie pogłaskałam go i dałam smakołyk. Wzięłam jakiś koc, rozłożyłam z boku boksu i usiadłam, ogier położył się obok mnie i zasypiał...Ja tymczasem głaskałam go i myślałam co będziemy robić jutro.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Na Wzgórzu" Strona Główna -> Boks I Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin